sobota, 31 maja 2014

Projekt "L"

Witam sobotnio.


Dziś zimno i deszczowo. Ech, szkoda.
Może jutro będzie lepiej, taki mały prezent na Dzień Dziecka. :D

Napiszę trochę o Projekcie "L". Cel: stworzenie lalek dla dwóch maleńkich istotek, które póki co zamieszkują jeszcze brzuszki swoich mam. :D Obie mamy mają synków w wieku mojego własnego potomka, obie oczekują teraz na dziewczynki. Przyszywana ciocia postanowiła zrobić małe co nieco dla tych słodkich maleństw i ich starszych braci. :D

Pierwsza powstała Klejnotka. :D





Ma około 30cm, zapomniałam zmierzyć a zabawki są już w połowie drogi do właścicielek. :D



Dla starszego braciszka powstał Pan Żaba.







Potem zrobiłam Konfetkę a do "kompletu" powstał Miś.












Wszystkie te zabawki są efektem jeszcze kwietniowego dłubania. Prace z kończącego się tygodnia sfotografuję jeszcze dziś, oczywiście jeśli się uda a z tym może być różnie. ;) Jest to uzależnione od humoru Pomponika. :D

Pozdrawiam i życzę przyjemnego sobotniego wieczoru! :D

niedziela, 18 maja 2014

Sowi gazetownik.


Witam!

Melduję posłusznie, że projekt "L" został zakończony.
Mam w związku z tym dylemat, pokazać co zrobiłam czy poczekać jeszcze do momentu, gdy zainteresowani zostaną obdarowani prezentami...
Tymczasowo czekam... :D

Dziś już pogoda znacznie lepsza, więc humorki nasze też przyzwoite.

Myślimy o konkursie... Pewnie teraz będziemy dłubać jakieś nagrody.
Niestety nie ułatwiacie mi nic a nic: nie piszecie co chcielibyście dostać.
Pomysłów w głowie mam mnóstwo i nie wiem na co się zdecydować, z pewnością jedną z nagród będzie koszyk Zpagetti. Co jeszcze? Ciągle myślę.

Padł pomysł, żeby wprowadzić rękodzieło do sprzedaży w mojej firmie. Muszę się nad tym poważnie zastanowić, w sumie sama nie wiem. Poważna sprawa.
Innymi słowy trudne decyzje przede mną.

Pochwalę się dziś swoim nowym gazetownikiem. Odzwyczaiłam się od grubego szydła i ciężkiego materiału.
Praca została okupiona trzema pokaźnymi i bolesnymi odciskami. :D Ale poszło szybko, lubię kiedy widać efekty pracy.

Zastanawiam się nad dodatkowym udekorowaniem mojego gazetownika. Jeśli się na to zdecyduję, efekty udokumentuję.








Miłego niedzielnego wieczoru!


środa, 7 maja 2014

Majowo.



Ale ten czas biegnie... Szybko...
Już po majówce, zimnej, mokrej i chorej. Coś nas zmogło, ale dochodzimy do siebie.

Hoye mi się rozkwitły, cieszą oko.





To hoya kerri - jedna z moich pierwszych Tajek. Zapachu niestety nie czułam - zatoki odrobinę zatkane, powonienia brak. Ale jest jeszcze nadzieja, bo kilka kolejnych baldaszków szykuje się do kwitnienia.
Zdjęć nie podpisałam, ale uroczyście oświadczam, że są moje i wiadomo - kopiować nie wolno. ;)

Kilka innych hoi także lada dzień pokaże kwiecie, nie fotografuję, żeby nie zapeszyć. Czekam, cierpliwie. :D

Szydełkowo miałam małe zamówienie. Mały Adaś wybiera się na wesele i potrzebował muszonka.
Jego Mama nie mogła zdecydować się jaki kolor, więc Adaś ma dwie muchy do wyboru: zieloną i bordową.







A że do muszki jakaś zabawka by się przydała, to zrobiłam małpkę.
Wiem, że Adaś jest wielbicielem Ciekawskiego George'a, wybór Adasiowej Mamy wypadł na małpencję.
Dałam jej a raczej jemu na imię Bruno, Adaś może zawsze jakoś go przechrzcić.

Oto Bruno:












Teraz nie pozostaje mi nic innego jak zakończyć "Projekt L", dobrze mi zrobiła krótka przerwa.

Do zobaczenia, mam nadzieję wkrótce! :D