piątek, 21 marca 2014

Koszyczki, czyli jak uporządkować sobie życie.

Dziś będzie na szybko.

Trzeba korzystać z dnia: cieplutko, piękne słońce... Od rana rozpiera mnie energia i optymizm.
Niedługo idziemy z "dzidzilinką" (jak sam o sobie mówi) na spacerek.
Później może uda mi się umyć okna i ogarnąć roślinność choć w jednym pokoju.

Do rzeczy, bo o koszach miała być mowa.
Wraz ze "starzeniem" się potomka w domu zaczęły się pojawiać ogromne ilości zabawek, głównie samochodów. Trzeba było szybko zacząć to ogarniać, żeby przypadkiem nie stracić życia potykając się
o jakieś audi albo BMW...
Podobnie rzecz się miała w łazience - wszelkie zabawki kąpielowe, rybki, dinki trzeba było gdzieś chować, bo leżące luzem wprawiały mnie i mojego lubego w lekkie rozdrażnienie.
Również zatrważająca ilość moich kosmetyków, z przewagą wszelkich preparatów do pielęgnacji włosów zaczęła wymagać interwencji porządkowej.

I tu wpadłam na pomysł zrobienia sobie koszyczków.

Pierwszy zrobiłam ze sznurka bawełnianego o grubości 3mm.
Przyznaję, robiło się ciężko, sznurek to nie jest jednak to. Powstał "woreczek", w którym trzymamy lwy, tygrysy konie i tym podobne. 





Potem były już kosze Zpagetti.
Super się robi, fajnie wyglądają i można wybrać sobie piękne kolory.
Bardziej stabilne są te mniejsze, ogromne troszkę się zniekształcają, wiadomo - Zpagetti jest dość ciężkie i sama tkanina w kłębku/ rolce (?) ma różną grubość.
Ogólnie, uwielbiam Zpagetti.

Takie dwa wielgaśne wory synuś ma na swoje klamoty:




 To mniejszy koszyk - podręczny. ;)


 Przybornik:


Takie dwa kosze w kolorze beżu mamy w łazience:





Kosze u nas sprawdzają się świetnie.
Wieczorne sprzątanie po działalności dziecka: myk myk i zrobione.
Jak się coś wybrudzi - do pralki i jest ok.
Sama przyjemność.

Na koniec wrzucę coś, żeby przypomnieć wszystkim, że:
WRESZCIE MAMY WIOSNĘ!!!

Trzy kwiatuszki na kuchennej podkładce. 



Miłego dnia!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz