poniedziałek, 31 marca 2014

Goool!!!

Miałam pisać częściej a czasu ciągle brak.
Myślałam, że jakoś łatwiej będzie chwilę wygospodarować.

Do rzeczy. U nas w domu ja kibicuję Barcelonie, mąż Realowi. Jakoś rzeczy z logo Barcelony łatwiej znaleźć, toteż dotąd Młody chodził ubrany jak prawdziwy fan FCB. Oczywiście ku wielkiemu niezadowoleniu szanownego Tatusia. :D

Postanowiłam więc zrobić małżonkowi tę drobną przyjemność (i odrobinę urozmaicić garderobę syna). W ten sposób powstał komplecik: czapeczka i komin. Logo wszyte - początkowo chciałam zrobić sama, ale doszłam do wniosku, że za dużo zabawy
z koroną by było.





Hm, prosiliśmy ciocię, żeby podesłała nam sobotnie fotki Misiaka w czapie i kominie, ale jakoś korespondencji jeszcze nie dostaliśmy. Uzupełnimy jak dostaniemy.
Pokażemy z Miśkiem siebie w niedzielnej spacerowej odsłonie - czapka niestety spoczywa w mojej torbie.





Oczywiście przez weekend nie próżnowałam.
Poza ogarnięciem ogródka zrobiłam koszyczek. Fajny cielisty kolorek.
W zimie jakoś bardziej przemawiały do mnie soczyste fuksje i fiolety a z wiosną przyszła słabość do pastelowych barw.



I dziś już koniec.
Zaczęłam robić coś dla siebie, dla urozmaicenia na drutach, jak skończę - oczywiście pokażę.
Przyjemnego poniedziałku!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz